poniedziałek, 24 września 2018

Dysbioza jelitowa

 

Słowo „bakteria” nie kojarzy się najlepiej, ale nie taki diabeł straszny jak go malują. Zresztą produktów ze szczepami bakterii działającymi cuda nie brakuje. Miałam nawet przyjemność, jako studentka jeszcze, na zajęciach z mikrobiologii oglądać te specyfiki. Wnioski: przygotowanie preparatu nas przerosło lub….. producent obiecywane probiotyki zastąpił cukrem. (Dla jasności dodam, że był to jedyny „nieudany” preparat, w tych obrazujących inne miejsca popytu bakterii od różnorodności gatunkowej aż mieniło się w oczach).

 

Mikroflora jelitowa stanowi naturalną barierę dla drobnoustrojów patogennych m.in. konkurując z bakteriami chorobotwórczymi, wytwarza również mucyny – polisacharydy tworzące warstwę śluzową. Na drodze fermentacji z węglowodanów powstają krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe (SCFA), które odżywiają komórki nabłonka jelita grubego, stanowią też źródło energii dla reszty organizmu. Metabolizm bakterii zasiedlających jelita dostarcza witamin z grupy B oraz witaminy K, usprawnia przyswajalność składników mineralnych. Mikrobiota poprawia metabolizm tłuszczów w wątrobie wytwarzając odpowiednie enzymy, wpływa również na gospodarkę glukozy i insuliny. Obecność mikroflory działa również korzystnie na układ odpornościowy, a nawet jest jego częścią.

 

Na fizjologiczny skład flory jelitowej wpływają głównie geny i środowisko, ale także wiek i płeć. Kiedy zaczyna się kolonizacja drobnoustrojów? Już podczas porodu, w trakcie wędrówki kanałem rodnym noworodek wychwytuje przyszłych „lokatorów”, u dzieci urodzonych przez cesarskie cięcie bakterie pojawiają się w jelicie nieco później. Korzystnie na rozwój mikrobioty wpływa karmienie naturalne, a także brak otyłości u przyszłej mamy.

 

Dysbioza polega na zmianach ilościowych i jakościowych mikroorganizmów zasiedlających jelita wywołanych nieodpowiednią dietą (wysokobiałkową, bogato tłuszczowa, nadużywanie kawy, napojów energetycznych, alkoholu), stresem, lekami, toksynami oraz patogenami.

 

Znaczenie flory jelitowej w naszym organizmie jest na tyle duże, że jest ona nazywana przez niektórych kolejnym ludzkim narządem. Coraz częściej zaburzenia jej składu kojarzone są z szeregiem schorzeń.

       

Mechanizmów potwierdzających zależność otyłości i dysbiozy jest kilka. Ubytki w naturalnej mikroflorze prowadzą do luk w barierze ochronnej, pozawala to na wnikanie chorobotwórczych mikroorganizmów a te z kolei prowokują stan zapalny, który towarzyszy rozwojowi otyłości, insulinooporności i cukrzycy typu 2. Naukowcy dopatrują się też zależności między alergią IgE-zależną a brakiem ciągłości bariery jelitowej, alergia skutkować natomiast może otyłością i chorobami metabolicznymi. Bakterie jelitowe mogą indukować powstawanie nowych naczyń włosowatych w nabłonku jelita cienkiego, przez co zwiększy się wchłanianie cukrów. Niektóre składniki żywności np. błonnik nie są trawione przez organizm ludzki  ze względu na brak odpowiednich enzymów, dysponują nimi jednak mikroorganizmy jelita a powstałe związki mogą służyć jako materiał energetyczny a także spowalniać pasaż jelitowy.

 

Badania wykazały że u osób otyłych zmieniony jest stosunek bakterii Bacteroidetes do Firmicutes. Wzrost ilości tych pierwszych koreluje ze spadkiem wagi, natomiast spadek ich liczby na korzyść tych drugich skutkuje wzrostem poboru energii. Nie jest jednak jeszcze jasne czy zaburzony stosunek bakterii jest przyczyną czy skutkiem otyłości.

 

Wyniki doświadczeń oceniających wpływ probiotyków na otyłość wykazały, że niektóre szczepy bakterii wpływają na zmniejszenie masy ciała, BMI, obwodu talii i bioder, zawartości tłuszczu trzewnego i podskórnego. Źródłem probiotyków są przede wszystkim fermentowane produkty mleczne, najlepiej jeśli jest to kwaśne/zsiadłe mleko własnej produkcji. Wskazane będą również kiszone ogórki, kiszona kapusta czy kiszone buraczki lub kimchi, ale tylko te w których proces fermentacji odbywał się tak jak natura wymyśliła, a także kwas chlebowy, ocet jabłkowy czy popularna ostatnio kombucha.

 

 

Dostarczając do organizmu nadmiar tłuszczy aktywność mikroflory ogranicza biodostępność choliny, jej brak przekłada się na zmniejszenie syntezy VLDL (lipoprotein o bardzo małej gęstości), które transportują lipidy z wątroby do komórek tłuszczowych, przyczyniając się tym samym do niealkoholowego stłuszczenia wątroby.

 

 

Już od dawna naukowcy dopatrują się związku miedzy składem flory bakteryjnej a zaburzeniami jelitowymi np. chorobą Leśniowskiego-Crohna, wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego, zespołem jelita drażliwego, celiakią. Mimo że sam mechanizm nie jest jeszcze znany wiele wskazuje na to że zaburzenia mikrobioty są przyczyną a nie skutkiem chorób.

 

Znacząca częstość zapadalności na choroby układu sercowo-naczyniowego zmusza naukowców do ciągłego poszukiwania ich przyczyn. I tak szukając i szukając badacze odkryli zależności między dysbiozą a zwiększonym ryzykiem chorób serca i występowaniem nadciśnienia tętniczego.

 

Zmiany w naturalnej florze bakteryjnej mogą stać się przyczyną nietolerancji pokarmowych a nawet alergii, wiąże się je także z depresją czy autyzmem. Zaburzenia jelitowe są również częstym zjawiskiem u osób ze stwardnieniem rozsianym.

 

Jak poprawić skład flory bakteryjnej? Warto wzbogacić dietę o wspomniane wcześniej probiotyki. Wykluczyć z niej należy cukier, który jest pożywką dla szkodliwych bakterii, a także żywność przetworzoną zawierającą konserwanty i sztuczne dodatki. Jeśli tylko los obdarzył nas przydomowym ogródkiem, czy jakimkolwiek skrawkiem ziemi, warto rozważyć własną Eko uprawę, gdyż pestycydy również przyczyniają się do powstawania dysbiozy. Szerokim łukiem omijać należy alkohol, kawę, papierosy, napoje energetyczne, ale te założenia są raczej normą zdrowej diety. W miarę możliwości unikać środków przeciwbólowych, antybiotyków i stresu.

 

                       

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz