Witamina
C kojarzy się głównie z zapobieganiem i leczeniem przeziębienia oraz z cytryną
czy innymi cytrusami. Czy słusznie?
Jako dziecko z momentem pojawienia się
przeziębienia dostawałam od razu witaminę C, a rodzice oddychali z ulgą, że
sytuacja została opanowana. Na chwilę obecną naukowcy i ich badania trochę
namieszały, okazało się bowiem że owo witamina ani nie zapobiega ani nie leczy
przeziębień, grypy również. I efekt „Mam tę moc” po kwasie askorbinowym diabli
wzięli. Jednak zarówno witaminy, jak i składniki mineralne pełnią w organizmie
szereg funkcji, więc witamina C nie traci tu wcale na znaczeniu.
Przede wszystkim wykazuje działanie antyoksydacyjne, a gdzie
nie spojrzysz groźne wolne rodniki, za niedługo będą nimi dzieci straszyć i
babę Jagę do lamusa odeślą.
Jest niezbędna w syntezie kolagenu i nie chodzi tu tylko o
problem starzenia się skóry, kolagen jest również składnikiem kości, stawów,
ścięgien, naczyń krwionośnych.
Ponadto ułatwia przyswajanie żelaza, poprawia metabolizm
lipidów, jej niedobór zwiększa wydalanie witaminy B6.
Wpływa na poprawę stanu błon śluzowych, stan dziąseł i
uzębienia, ułatwia gojenie ran. Poprawia elastyczność naczyń krwionośnych, jej
odpowiednia ilość odgrywa rolę w profilaktyce choroby niedokrwiennej serca.
Niedobór może objawiać się szybkim męczeniem się, spadkiem
apetytu, bólami stawowo-mięśniowymi, krwawieniem m.in. z dziąseł, zapaleniami
błony śluzowej, złym gojeniem ran.
Nadmiar witaminy C może przyczyniać się do powstawania
kamieni nerkowych, bólu głowy, a także powodować zaburzenia w pracy układu
pokarmowego. Zdarza się, że nadmierne jej spożycie fałszuje wyniki badań, np.
maskuje obecność krwi w stolcu, zmienia wynik zawartości cukru we krwi.
U kogo wzrasta zapotrzebowanie na witaminę C? U diabetyków,
osób narażonych na ciągły stres, palaczy, osób mających problem z
nadciśnieniem, u kobiet w ciąży i karmiących piersią, a także u mieszkańców
miast o znacznym zanieczyszczeniu powietrza.
A gdzie ją znaleźć? Można w cytrynie, ale zdecydowanie lepszym
jej źródłem jest czarna porzeczka czy inne owoce jagodowe jak maliny,
truskawki, poziomki, jagody, papryka szczególnie żółta, warzywa kapustne
zwłaszcza jarmuż, brukselka, brokuł, kalafior a także kiwi, papaja i zielona
pietruszka. Największe ilości posiadają owoce dzikiej róży, trudno tu jednak
mówić o dobrym źródle, bo ile w ciągu roku takich owocków zjadacie? W każdym
razie jeśli to możliwe warto pokusić się o krzaczek dzikiej róży w ogrodzie lub
rozglądnąć się za dziko rosnącą podczas wyprawy w plener.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz